Strażnik czasu, ceny i jakości
Autorem artykułu jest Profit Communications
Co zrobić, by inwestycja zakończyła się sukcesem? Jak zarządzać procesem budowlanym, by obiekt powstał na czas, w zaplanowanej cenie i zgodnie z projektem? Za jednego z gwarantów powodzenia można uznać Inżyniera Kontraktu - niezależnego strażnika jakości, czasu i ceny.
Inżynier Kontraktu to zespół ekspertów, który jest w stanie kompleksowo prowadzić nadzór, monitoring i rozliczanie całej inwestycji. Mimo że występuje w imieniu inwestora, to jednak - zgodnie z międzynarodowymi warunkami kontraktowymi FIDIC - powinien działać bezstronnie, bez względu na status zatrudnienia. - Choć wszelkie kontakty między inwestorem i wykonawcą odbywają się za pośrednictwem Inżyniera Kontraktu, to on sam nie jest stroną kontraktu - tłumaczy Jacek Kudrzycki, z zarządu PM Group Polska. Międzynarodowa firma architektoniczno-inżynierska specjalizuje się w tego typu usłudze. - Nasze zadanie to kontrola procesu budowlanego pod kątem technicznym i technologicznym, pilnowanie jakości prac i dostaw oraz stałe monitorowanie zakontraktowanych terminów i cen. Musimy obiektywnie analizować i oceniać zobowiązania obu stron kontraktu. O konkretnych zobowiązaniach i konsekwencjach ich niewykonania zawiadamiamy nie tylko wykonawcę, ale i zamawiającego. Dzieje się tak na przykład wtedy, kiedy nie dostarcza on w terminach niezbędnych dokumentów, czy pozwoleń.
Profesjonalny i dobrze zaznajomiony z projektem Inżynier Kontraktu, jest w stanie szybko diagnozować punkty krytyczne inwestycji, kontrolować ścieżki krytyczne w realizacji harmonogramu oraz inicjować programy naprawcze w przypadku opóźnień. - Wszyscy wiemy, że proces budowlany nie jest możliwy do zaplanowania w stu procentach. Gdy pojawiają się przeszkody (np. odkrycia archeologiczne, nieprzewidziane warunki gruntowe bądź opóźnienia własne stron), to Inżynier Kontraktu musi ocenić, czy zmiany wprowadzane przez wykonawcę do harmonogramów są odpowiednie, a ewentualne roszczenia czasowe czy finansowe - należne - tłumaczy Jacek Kudrzycki.
Inżynier Kontraktu to także strażnik procedur, które wciąż trudno egzekwować na polskich budowach. Kontrola bezpieczeństwa robót i realizacji przepisów BHP jest również częścią usługi - Wymagamy od wykonawców przedstawienia i opisania rzeczy oczywistych. Chcemy wiedzieć, jakie systemy zabezpieczeń będą stosowane przy poszczególnych pracach. Jest to rozwinięcie elementów Planu BIOZ i PZJ w każdym elemencie, który - jak z doświadczenia wiemy - bywa narażony na zagrożenia bezpieczeństwa i jakości końcowego produktu. Nie wystarczają nam ustne deklaracje czy też ogólne stwierdzenie postępowania zgodnie z rozporządzeniami. Wszystko, co dzieje się na placu budowy, musi być przemyślane i realizowane zrozumiale dla wszystkich uczestników procesu Inwestycyjnego. Tylko w ten sposób zmniejszymy zagrożenia - tłumaczy przedstawiciel PM Group Polska i dodaje, że bezpieczeństwo, choć często pomijane, w koncernach międzynarodowych jest stawiane na pierwszym miejscu w zarządzaniu kontraktami.
Międzynarodowe jest zresztą pochodzenie samego terminu Inżynier Kontraktu. Ten uczestnik procesu budowlanego nie jest wymagany przez polskie przepisy dotyczące nadzoru nad realizacją inwestycji. Jego funkcja została wprowadzona przez Międzynarodową Federację Inżynierów-Konsultantów (Federation Internationale Des Ingenieurs-Conseils). By ujednolicić kontrolę, wprowadzono zasadę, że inwestycje współfinansowane ze środków strukturalnych Unii Europejskiej są prowadzone według warunków kontraktowych FIDIC. W efekcie w inwestycjach dotowanych przez UE pojawiła się funkcja Inżyniera Kontraktu. - W tym specyficznym procesie budowlanym nie tylko administrujemy kontraktem i sprawujemy nadzór techniczny, lecz także kontrolujemy prawidłowość stosowania wymogów unijnych, w tym w zakresie wydatkowania środków unijnych - mówi Paweł Werhun, ekspert projektów UE w PM Group Polska. Inżynier Kontraktu odpowiada za stosowanie wspólnotowych procedur i to zarówno przy prowadzeniu dokumentacji, jak i w ramach nadzoru nad kwalifikowalnością kosztów. - Unijni urzędnicy, kontrolując współfinansowaną inwestycję, sprawdzają czy poniesione wydatki miały związek z celem, na który beneficjent otrzymał dotację. Z drugiej strony, z taką samą dokładnością sprawdzają stosowanie procedur. Może okazać się, że cel został osiągnięty (na przykład powstał zakład uzdatniania wody i mieszkańcy mają czystą wodę w kranach), ale z pomięciem procedur (np. brak tablic informacyjnych z logo UE), czy też z przekroczeniem zakresu uzgodnionego w decyzji przyznającej dofinansowanie - wtedy koszty zostają uznane za niekwalifikowane i dotacja przepada. To oczywiście tylko czarny scenariusz, ale pokazuje on, jak duża jest odpowiedzialność Inżyniera Kontraktu.
Formalności i obowiązki w zakresie procedur unijnych mogą przesądzić o powodzeniu całej inwestycji. Można więc uznać, że Inżynier Kontraktu jest pierwszym szczeblem kontroli dysponowania środkami unijnymi. A ponieważ pełni on także nadzór nad zrealizowaną inwestycją w okresie gwarancyjnym, należy go uznać dodatkowo za ogniwo kontroli - potwierdzające, że fundusze strukturalne zostały wydane prawidłowo i pracują z pożytkiem dla mieszkańców Unii Europejskiej.
---
PM Group Polska
Artykuł pochodzi z serwisu
www.Artelis.pl