sobota, 5 stycznia 2013

Jak wybrać projekt garażu?

Jak wybrać projekt garażu?

Autorem artykułu jest Bartosz Chmielewski


Wydawać by się mogło, że projekt garażu, czy też projekt wiaty przeznaczonych dla maszyn rolniczych nie jest niczym trudnym do realizacji i każdy doświadczony rolnik może go przygotować we własnym zakresie.

Bo czymże w końcu jest garaż? Prosty budynek złożony z czterech ścian, dachu i wrót wjazdowych, okna są tylko miłym aczkolwiek niekoniecznym uzupełnieniem. W praktyce jednak okazuje się, że projekt garażu przygotowany “na kolanie” najczęściej nie spełnia zakładanych oczekiwań. A to wrota zbyt wąskie, a to za mało przestrzeni w środku, a to zbyt duży spadek dachu, który uniemożliwia zaparkowanie w środku nowo kupionej maszyny. Dlatego też lepiej zlecić projektowanie tego typu budynku osobom posiadającym doświadczenie, niż być zmuszonym do gruntownej przebudowy garażu kilka miesięcy po oddaniu go do użytku. Można też skorzystać z gotowego projektu garażu na jednym z portali rolniczych.

Wybierając projekt garażu powinniśmy nie tylko uwzględniać jego lokalizację czy posiadane maszyny, ale także szereg innych warunków. Wprawdzie ustawienie garażu pod odpowiednim kątem do wiejących wiatrów jest mniej ważne niż gdy lokalizujemy projekt wiaty, ale już nachylenie dachu na terenach, gdzie opady śniegu należą do obfitych, może mieć spore znaczenie i odpowiednio dobrane na pewno oszczędzi nam sporo pracy. Należy też zastanowić się, czy optymalnym rozwiązaniem nie będzie powiększenie garażu o pomieszczenie warsztatowe czy też skład dodatkowych maszyn. Projekt garażu a także jego lokalizacja powinny być na tyle elastyczne, by umożliwiać późniejszą rozbudowę. Dlatego też dużą popularnością cieszą się tzw. garaże segmentowe, gdzie w każdej chwili, pod warunkiem posiadania odpowiedniej ilości wolnego miejsca, do istniejącego budynku można dostawić kolejną część na nową maszynę.

Już pierwszy rzut oka na typowy projekt garażu pozwala stwierdzić, że nie mamy do czynienia z małym budynkiem. Standardowa wysokość wynosi najczęściej ponad 6 metrów, do tego dochodzą sporej wielkości wrota i odpowiednio duża przestrzeń na podjeździe, która umożliwia manewrowanie. Dla osób, które na terenie gospodarstwa mają także swój dom, a nie dysponują dostatecznie dużą działką, by postawić garaż gdzieś z tyłu, usytuowanie takiego budynku może być sporym wyzwaniem. Jednak garaż na maszyny rolnicze nie musi szpecić gospodarstwa. Choć ciężko znaleźć projekt garażu, który będzie idealnie pasował do otoczenia, odpowiednie dobranie materiałów budowlanych i kolorystyki, tak, by harmonizowały z pozostałymi budynkami na pewno nie zaszkodzi a obsadzenie go krzewami czy drzewami może optycznie zmniejszyć jego kubaturę.

---

Zapraszam do lektury moich pozostałych artykułów: http://artykuly.com.pl/profil/bartosz-chmielewski-4.html

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Wybieramy projekty budynków inwentarskich

Wybieramy projekty budynków inwentarskich

Autorem artykułu jest Bartosz Chmielewski


Projekty budynków inwentarskich są obecnie o wiele bardziej dostępne niż kilkanaście lat temu a ich wybór pozwala dobrać ofertę która nie tylko będzie spełniać podstawowe założenia, ale także przystępna ekonomicznie. Mimo to znalezienie odpowiedniego dla danego typu produkcji budynku może wcale nie być łatwiejsze, gdyż biura projektowe oferują z reguły gotowe rozwiązania, które niekoniecznie będą sprawdzać się w danym przypadku. Rzadko zdarza się, by gotowe projekty budynków inwentarskich (jak np. te na www.portalrolniczy.pl) uwzględniały warunki klimatyczne (które coraz częściej mają wpływ na wydajność hodowli), istniejącą już infrastrukturę czy też ukształtowanie terenu, na którym mają zostać postawione, co zdaniem większości hodowców może narazić ich na dodatkowe koszty.

W dodatku nawet perfekcyjnie przygotowane projekty budynków inwentarskich mogą nie spełnić wymaganych oczekiwań, jeśli zostaną popełnione błędy w trakcie ich wyposażania lub lokalizacji. Wprawdzie większość firm oferujących projekty budynków inwentarskich dba także o ich właściwe położenie na terenie, jednak ostatnie zdanie zawsze należy do właściciela. Niewłaściwe dobranie wentylatorów może zmienić doskonały projekt kurnika w horror hodowcy, gdy wywiewane powietrze będzie miało na swej drodze budynek mieszkalny, a zbyt mało wolnej przestrzeni przy paszarni lub silosach paszowych utrudnić uzupełnianie zapasów. Dlatego też wybierając projekty budynków inwentarskich nie można zapominać o obowiązujących normach weterynaryjnych, szczególnie wtedy, gdy na terenie znajdują się już budynki hodowlane. Nawet pomijając problemy, które mogą pojawić się w przypadku ewentualnej kontroli, obniżenie standardu życia i pracy będzie wyraźnie i boleśnie odczuwalne.

Przeglądając projekty budynków inwentarskich należy też zastanowić się nad rozwojem gospodarstwa. Ważny jest plan zagospodarowania przestrzennego, który powinien umożliwiać późniejsze inwestycje. Nie należy zakładać,że za kilka lat uda się bez problemu kupić przylegający do działki teren i na nim zlokalizować kolejny budynek inwentarski. Trzeba też uwzględnić ewentualną zmianę typu produkcji. Projekt kurnika przeznaczonego do chowu klatkowego niosek niekoniecznie będzie się sprawdzał w przypadku przejścia na hodowlę brojlerów a tym bardziej stada reprodukcyjnego, a jego modernizacja może okazać się zbyt kosztowna, jeśli w ogóle możliwa. Dlatego też, wybierając projekty budynków inwentarskich, kierowanie się głównie kosztami pierwotnej inwestycji może być dość krótkowzroczną taktyką. ---

Bartosz Chmielewski
Jeden z autorów serwisu artykuly.com.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Branża górnicza piłuje gałąź, na której siedzi.

Branża górnicza piłuje gałąź, na której siedzi.

Autorem artykułu jest Tomasz Bar


Jakiś czas temu pisałem o problemie rosnących żądań płacowych i ich wpływie na kondycję przedsiębiorstw. Tym razem chciałbym wrócić do problemu protestów górniczych. W przeprowadzonym kilka dni temu referendum wśród górników aż 95% z nich opowiedziało się za strajkiem generalnym. Jakiś czas temu pisałem o problemie rosnących żądań płacowych i ich wpływie na kondycję przedsiębiorstw. Tym razem chciałbym wrócić do problemu protestów górniczych. W przeprowadzonym kilka dni temu referendum wśród górników aż 95% z nich opowiedziało się za strajkiem generalnym.

Co wywołało oburzenie górników?

Nie tak dawno wiceminister gospodarki Paweł Poncyljusz podał plany strategii wobec branży górniczej na lata 2007 - 2015 stając się tym samym wśród górników wrogiem numer jeden. Ogłoszona strategia zakłada wprowadzenie racjonalizacji kosztów kopalni m.in. uzależnienie pensji od wydajności oraz powolną prywatyzację sektora poprzez giełdę. Sektor górniczy jak wiadomo ma potężne długi, przerost zatrudnienia i silnie związki zawodowe.
Prywatyzacja to jedyna szansa na uratowanie choć części tego, co się da uratować.
Problem branży pozostaje nierozwiązany od lat.
Każda inna firma, oczywiście prywatna, będąc w takiej kondycji ekonomicznej już dawno ogłosiłaby upadłość. Ale górnictwo rządzi się innymi prawami. Przez lata dotowane przez Skarb Państwa pozostawało w całkowitym oderwaniu od rynkowych realiów. Liczne przywileje jakie mieli i mają górnicy do dziś budzą zazdrość przedstawicieli innych zawodów. Mam na myśli wysokie pensje, tzn. trzynastki, czternastki oraz wywalczone gwarancje zatrudnienia.

Rzut oka na wyniki finansowe

Po doskonałym roku 2004 i niezłym 2005, poprzedni rok był fatalny. W 2004 roku Kompania Węglowa - zarobiła 429,9 mln zł netto, w 2005 r. 236 mln zł, a rok 2006 jak wynika z szacunków zamknie się minimalną stratą.

Największa firma branży - Kompania Węglowa - zatrudnia 67 tys. pracowników spośród 122 tys. ogółu zatrudnionych w górnictwie. I wielkość zatrudnienia to jej głównie osiągnięcie. Pozostałe dane są fatalne. KW ma blisko 3,8 mld zł zadłużenia, w tym ponad 1,6 mld zł wobec ZUS.

Strajk prostą drogą do upadłości

Resort górnictwa szacuje dzienne straty branży na 90 mln. Biorąc pod uwagę, że kopalnie są potężnie zadłużone, a cały ubiegły rok dla największej na rynku Kompanii Węglowej zakończył się stratą, nawet kilkudniowy strajk może być przysłowiowym gwoździem do trumny.

Górnicy narzekają na zbyt niskie ich zdaniem ceny skupy węgla. Jako argument przytaczają to, że od kilku lat huty kupują od nich węgiel po tej samej cenie, a wytwarzana po części z węgla stal podrożała trzykrotnie. Problem w tym, że kontrakty, które zostały zawarte i tak są ukłonem w stronę kopalni. Polski węgiel można bowiem zastąpić tańszym, kupionym w Rosji lub na Ukrainie.

Czy Państwo zrobi coś w kierunku rozwiązania problemu kopalń?

Dlaczego wciąż topi się miliardy złotych i ulega naciskom strajkujących górników zamiast dążyć do znacznego zmniejszenia udziału węgla w gospodarce. Obecnie 40% energii wytwarzane jest z krajowego węgla. Dzięki temu mamy tańszy prąd, ale w razie wyczerpania pokładów węgla będziemy praktycznie całkowicie uzależnieni od rosyjskiego gazu, który stanowi alternatywę dla węgla. Czy nie lepiej pójść drogą Francji, która dzięki elektrowniom atomowym praktycznie wyeliminowała węgiel jako surowiec niezbędny dla energetyki? Na potrzeby hut można by za to kupować tańszy węgiel od naszych wschodnich sąsiadów wedle zapotrzebowania. Potrzeba jednak odważnych decyzji. Prywatyzacji i niestety masowych zwolnień. Pieniądze, które dziś idą na dofinansowanie branży należałoby przeznaczyć na odprawy dla pracowników i inwestycje w sprzęt dla nielicznych kopalni, które posiadają znaczne zasoby węgla. Z 400 tys. górników w roku 1990 obecnie pozostało 122 tys.
Mimo tak znacznego spadku zatrudnienia, branża górnicza wciąż boryka się z poważnymi problemami i nadal nie widać żadnych sensownych rozwiązań. Wszelkie negocjacje i próby załagodzenia sporów mają charakter krótkoterminowy.

Źródło: PB, Rzeczpospolita ---

http://www.FinanseOsobiste.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Urzędnik za managera czyli jak Skarb Państwa przejął władzę w PKN Orlen

Urzędnik za managera czyli jak Skarb Państwa przejął władzę w PKN Orlen.

Autorem artykułu jest Tomasz Bar


18 stycznia odwołano ze stanowiska prezesa PKN Orlen, Igora Chalupca, a powołano Piotra Kownackiego. Sam premier Jarosław Kaczyński stwierdził, iż mimo że nie widzi specjalnych przesłanek merytorycznych do odwołania Igora Chalupca, to jednak najważniejszy jest interes państwa. Skoro brak przyczyn merytorycznych, to znajdą się inne. I tak się stało. Powodem odwołania jest bezpieczeństwo energetyczne Polski. Problem w tym, że to szerokie sformułowanie staje się kartą przetargową przy tego typu decyzjach personalnych. Na dalszy plan schodzą wówczas kwalifikacje i doświadczenie kandydata. Cóż, dobro Polski jest najważniejsze. 18 stycznia odwołano ze stanowiska prezesa PKN Orlen, Igora Chalupca, a powołano Piotra Kownackiego. Sam premier Jarosław Kaczyński stwierdził, iż mimo że nie widzi specjalnych przesłanek merytorycznych do odwołania Igora Chalupca, to jednak najważniejszy jest interes państwa. Skoro brak przyczyn merytorycznych, to znajdą się inne. I tak się stało. Powodem odwołania jest bezpieczeństwo energetyczne Polski. Problem w tym, że to szerokie sformułowanie staje się kartą przetargową przy tego typu decyzjach personalnych. Na dalszy plan schodzą wówczas kwalifikacje i doświadczenie kandydata. Cóż, dobro Polski jest najważniejsze.

NIK – Niewidzialny Instytut Kadr?

Tak można by go nazwać obserwując ostatnie nominacje. Zarówno nowy szef NBP Sławomir Skrzypek jak i nowy szef Orlenu Piotr Kownacki to byli współpracownicy Lecha Kaczyńskiego z okresu pracy w NIK (Najwyższa Izba Kontroli). Jak stwierdził w programie Tomasza Lisa „Co z tą Polską?” szef Kancelarii Prezydenta Aleksander Szczygło (który nie przez przypadek również wywodzi się z NIK), że NIK to bardzo dobra szkoła zarządzania. Drżyjcie zatem wszelkie uczelnie wyższe i MBA.

Dlaczego Chalupec musiał odejść?

W tymże programie w telewizji Polsat zapytani o powody odwołania prezesa Chalupca panowie Szczygło i Romaszewski z PIS odpowiedzieli: Bezpieczeństwo energetyczne kraju.
Czy Igor Chalupec sprawując funkcję prezesa PKN-u od 21 września 2004 do 18 stycznia 2007 r. stanowił zagrożenie dla planu bezpieczeństwa? Warto wspomnieć, że w tym czasie dokonał dwóch znaczących transakcji. Orlen zakupił czeski koncern Unipetrol oraz litewską rafinerię Możejki. Zwłaszcza ten drugi zakup był trudny do przeprowadzenia ze względu na konflikt z Rosjanami, dla których Orlen stał się poważną konkurencją w krajach nadbałtyckich. Mało tego, do zakupu Możejek przyczynił się również rząd polski, gdyż konieczne były rozmowy na szczycie między rządami Polski i Litwy. Czy zwiększenia wartości firmy i powiększenia jej o dwie zagraniczne spółki nie można uznać za działanie mające na celu umocnienie pozycji koncernu? Widać nie. Najważniejsze było to, że za Chalupca Orlen „mógł” zostać sprzedany Rosjanom. Nowy szef koncernu z pewnością do tego nie dopuści.

Igor Chalupec w biznesie jest praktycznie od początku swojej kariery. Przez 12 lat pracował dla Pekao S.A.. Zaczynał od tworzenia Centralnego Biura Maklerskiego Banku Pekao w 1991 roku, a skończył jako wiceprezes tego banku. Następnie był podsekretarzem stanu w Ministerstwie Finansów.
Przez rynek oceniany bardzo wysoko jako wybitny manager.

Mniejszy ma większość.

W Orlenie Skarb Państwa ma niespełna 20% udziałów. W połączeniu z Naftą Polską zależną od SP ma w sumie 27%. To mniej niż 30%, a jednak wpływ państwa na obsadę stanowisk jest olbrzymi.
Skarb Państwa wykorzystuje bowiem sytuację, w której jest największym akcjonariuszem. Pozostałe akcje, a co za tym idzie ilość głosów na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy (WZA), są bardzo rozproszone. Drugi w akcjonariacie Bank of New York ma 7,15%, a reszta akcji jest w rękach mniejszych inwestorów jak TFI, OFE i inwestorzy indywidualni. Dzięki takiemu rozkładowi sił SP dość swobodnie wprowadzał do rady nadzorczej Orlenu swoich ludzi. I tak w październiku 2006 r. pojawił się w niej Piotr Kownacki.

Posada prezesa Orlenu to posada marzenie.

Nowy prezes Piotr Kownacki dostając posadę zyskuje bardzo wysoką pensję – ok. 170 tys. zł miesięcznie i potężne wpływy mi.n na obsadę kilkuset stanowisk w samym Orlenie i jego spółkach zależnych. Posady zatem czekają. Cytując słowa senatora Niesiołowskiego z PO odnośnie nominacji na wysokie stanowiska ludzi blisko związanych z prezydentem Kaczyńskim – BMW, gdzie owo BMW – to nie symbol luksusu, elitarności, ale skrót od: bierny, mierny, ale wierny.
W tym przypadku niestety pasuje on do opisanej sytuacji.

PGNiG i PKN wzięte. Pora na Lotos. Prezes Paweł Olechnowicz to bodaj ostatni z szefów wielkich spółek, w których udziały ma Skarb Państwa, a który pozostał na stanowisku po objęciu władzy przez PIS. Wymiana prezesa Lotosu będzie zakończeniem pewnego etapu.
Wymiana kadr w tzw. spółkach „strategicznych” na swoich tzn. ludzi z PIS zapewnić ma Polsce bezpieczeństwo energetyczne.

Pozostaje zatem czekać. Na zagrożenie bezpieczeństwa z jednej strony, a z drugiej na pogorszenie warunków rynkowych.
Jak wtedy sprawdzą się urzędnicy – strażnicy?
Na kogo zwalą winę za gwałtowne pogorszenie się wyników spółek?
Skąd wezmą pieniądze na dywidendę, którą tak chętnie wyciągali ze spółek w ostatnich latach?

Oby koniunktura trwała jak najdłużej.

źródło: PB, Dziennik, Wprost ---

http://www.FinanseOsobiste.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Gospodarka Polski i jej atrakcyjność inwestycyjna

Gospodarka Polski i jej atrakcyjność inwestycyjna.

Autorem artykułu jest Tomasz Bar


W jakiej kondycji jest polska gospodarka? Jaki będzie rok 2007? Wskaźniki gospodarcze przemawiają na korzyść; PKB szacuje się na 5,5-6%, inflację na 1,5-2%, bezrobocie na 14,8%, napływ inwestycji zagranicznych na 10-12 mld USD. Czego chcieć więcej, może zapytać postronny obserwator. Otóż można więcej, i trzeba więcej aby dogonić lub choćby zmniejszyć dystans do krajów starej unii. Musimy rozwijać się dwa razy szybciej jeśli chcemy osiągnąć ich poziom życia. Co można zrobić w tym celu? Oto krótki przegląd stanu polskiej gospodarki i klimatu jaki w niej panuje. W jakiej kondycji jest polska gospodarka? Jaki będzie rok 2007? Wskaźniki gospodarcze przemawiają na korzyść; PKB szacuje się na 5,5-6%, inflację na 1,5-2%, bezrobocie na 14,8%, napływ inwestycji zagranicznych na 10-12 mld USD.
Czego chcieć więcej, może zapytać postronny obserwator. Otóż można więcej, i trzeba więcej aby dogonić lub choćby zmniejszyć dystans do krajów starej unii. Musimy rozwijać się dwa razy szybciej jeśli chcemy osiągnąć ich poziom życia. Co można zrobić w tym celu? Oto krótki przegląd stanu polskiej gospodarki i klimatu jaki w niej panuje.

Swoboda działalności gospodarczej stawia nas daleko za średnią europejską.Z publikowanego co roku raportu fundacji Heritage, który obrazuje klimat gospodarczy w poszczególnych krajach, Polska wypada znacznie poniżej średniej. Tak zwana wolność gospodarcza w Europie wyliczona została na 67,5%, w Polsce na 58%. Badaniem objętych jest 161 krajów i tu niestety nie wypadamy najlepiej, bo na odległym 87 miejscu. Wśród państw europejskich wypadamy jeszcze gorzej, gdyż znajdujemy się na 35 spośród 41 sklasyfikowanych krajów. Od lat prym w rankingu wiedzie Azja, Honkong i Singapur. Wysoko znajdują się Australia, Nowa Zelandia, USA, Wielka Brytania, Irlandia. Pozycja Polski może martwić i powinna dać do myślenia rządowi, który tak chwali się napływem inwestycji zagranicznych do naszego kraju. Na podstawie szacunków Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych - PAIiIZ i NBP w 2006 roku do Polski napłynęło 10 mld USD. Dużo, tyle tylko że Czechy, które są cztery razy mniejszym krajem pozyskały tyle samo. Na ten rok prognozy mówią o 12 mld USD. Nasuwa się pytanie, czy można więcej? Co zrobić, aby było to nie 10 a 20-30 mld?
W jakim stopniu obecne inwestycje są wynikiem rzeczywistej atrakcyjności naszego kraju, a w jakim efektem zachęt?

Specjalne strefy ekonomiczne.
SSE to specjalnie wydzielone regiony, w których lokowane są różnego rodzaju inwestycje.
W większości przypadków chodzi o zakłady produkcyjne. Obecnie w Polsce działa 14 SSE.
Ideą powstania specjalnych stref ekonomicznych było stworzenie zachęt dla firm, które przyczyniłyby się do wzrostu gospodarczego w regionie i stworzyłyby nowe miejsca pracy. Do dziś w SSE stworzono niespełna 100 tys. miejsc pracy. Nie jest to wiele, zważywszy bezrobocie w wysokości 2,3 mln osób. Ponadto, trzeba to jasno zaznaczyć, firmy, w większości przypadków zagraniczne koncerny lokują inwestycje w SSE nie ze względu na sentyment do Polski, a głównie na ulgi i inne przywileje jakie otrzymują w zamian za ulokowanie inwestycji.
Zachętą podatkową jest zwolnienie z podatku dochodowego. W zależności od wielkości inwestycji zwolnienie może sięgać nawet 65%. Dodatkowymi subwencjami w SSE mogą być również: sprzedaż działki po atrakcyjnej cenie oraz zwolnienie z podatku od nieruchomości. Jednym słowem sporo. Nasuwa się tylko pytanie, czy tak duże ulgi powodujące realne spadki w dochodach podatkowych państwa są warte 100 tys. miejsc pracy?
Teraz może tak, ale co będzie za kilka, kilkanaście lat, gdy wygaśnie okres ochrony inwestorów?
Czy wówczas nie okaże się, że inwestorzy postanowią zamknąć swoje zakłady i przenieść do innych, tańszych krajów, które zaoferują im nowe ulgi? Nowi członkowie UE jak Bułgaria czy Rumunia jeszcze przez kilka lat będą tańsi niż Polska. Zaletą Polski jest jej położenie w centrum Europy.
Mając jednak na uwadze, że w biznesie nie ma miejsce na sentymenty a liczy się zysk, nie można wykluczyć transferu inwestycji dalej na wschód. Jak sobie wtedy poradzą regiony, w których zlokalizowane były SSE? Nie zapominajmy, że często fabryka powstała w SSE staje się głównym pracodawcą w regionie. Jej likwidacja odbije się na całej okolicznej społeczności.

Tania siła robocza przestaje być tania.
Polska od lat słynęła jako kraj posiadający liczną i tanią siłę roboczą.
To właśnie niskie wymagania płacowe skłaniały wielu zagranicznych inwestorów do lokowania inwestycji w Polsce. Po co płacić Niemcowi 2000 EUR, skoro Polak zrobi to samo za 300-400 EUR?
Taka sytuacja nie może trwać jednak wiecznie, a pierwsze oznaki zmian już widać. Polacy masowo wyjeżdżają za granicę, a w kraju zaczyna brakować rąk do pracy. Szczególnie narzekają na to firmy budowlane, które są w fazie dynamicznego rozwoju. Brak rąk do pracy zmusza je jednak do zatrudniania pracowników za znacznie wyższe stawki niż jeszcze 2 lata temu. Przez to firmy są zmuszone obniżać marże albo podwyższać ceny prac i przerzucać te koszty na klientów.
Rosnące płace są zatem przyczyną pogorszenia konkurencyjności Polski. Dla pracowników to oczywiście dobrze, ale gospodarce wytrąca się w ten sposób najważniejszy do niedawna atut Polski – tanich pracowników.

Przedsiębiorcy nie są zbytnimi optymistami.
Ktoś może powiedzieć, że rankingi sporządzane przez zagraniczne instytucje nie są zbyt obiektywne. Tymczasem, jakby na potwierdzenie tego, że z polską swobodą gospodarczą nie jest najlepiej przytoczyć można wyniki badań Krajowej Izby Gospodarczej. Wynika z nich, iż jedynie 30% spośród ponad 2200 zapytanych firm spodziewa się polepszenia warunków do prowadzenia biznesu w Polsce.
Stąd zapewne wynika mała skłonność do inwestycji. Przedsiębiorcy mają obawy co do trwałości obecnej koniunktury i kierunku w jakim podąży gospodarka w niedalekiej przyszłości. Dlatego poziom inwestycji jaki odnotowano w połowie 2006 r. w wysokości 17% nie może do końca satysfakcjonować. Dla porównania w Estonii wyniósł on 31,3%, na Łotwie - 30,7%, a w najbliższej nam pod względem wielkości Hiszpanii - 29,8%. Firmy zamiast inwestować w rozwój odkładają pieniądze do banków. Świadczy o tym systematyczny wzrost wartości depozytów.

Barier do zniesienia jest zatem wiele. Biurokracja, korupcja, niejasne przepisy prawne pozwalające na różną interpretację, wysokie koszty pracy. Pomimo wysokiego wzrostu gospodarczego Polska nie wykorzystuje w pełni swoich możliwości. Moglibyśmy rozwijać się w tempie 8-10% PKB rocznie podobnie jak nasi nadbałtyccy sąsiedzi: Litwa, Łotwa, Estonia.
Może warto, aby ktoś ze sfer rządowych zamiast zajmować się oceną resortów i wymianą kadr zszedł nieco niżej i dostrzegł problemy przedsiębiorców. Zza ministerialnego biurka niewiele widać, a żeby rozwiązać jakikolwiek problem, trzeba go najpierw zobaczyć. O to apeluję do obecnych władz.

źródło: PAIiIZ, PKKP Lewiatan, PB, Dziennik
Ciekawe linki:
www.heritage.org
www.paiz.gov.pl
www.kig.pl ---

http://www.FinanseOsobiste.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl