poniedziałek, 17 grudnia 2012

Dopłaty do kredytów mieszkaniowych – faktyczna pomoc czy kpina?

Dopłaty do kredytów mieszkaniowych – faktyczna pomoc czy kpina?

Autorem artykułu jest Tomasz Bar


Wraz z nowym rokiem powrócił nieco zapomniany temat dopłat do kredytów mieszkaniowych. O sprawie zaczęło być głośno w październiku ubiegłego roku. Dopłaty do kredytów miały być cenną pomocą dla wielu osób marzących o własnym M. Miało być pięknie, a jak będzie naprawdę? Wraz z nowym rokiem powrócił nieco zapomniany temat dopłat do kredytów mieszkaniowych. O sprawie zaczęło być głośno w październiku ubiegłego roku. Dopłaty do kredytów miały być cenną pomocą dla wielu osób marzących o własnym M. Miało być pięknie, a jak będzie naprawdę?

Kiedy przyjrzymy się szczegółom programu dopłat do kredytów, okaże się że nie ma co liczyć na prawdziwe ułatwienia w zdobyciu własnego M. Ilość warunków jakie trzeba spełnić eliminuje już na wstępie 95% potencjalnych klientów.

1. Kredyt tylko w złotych

Dopłaty będą dotyczyć tylko mieszkań zakupionych na kredyt z złotówkach. „Zmuszanie” do zaciągania kredytu z dopłatą w złotówkach jest niekorzystne dla zainteresowanych. Może się bowiem okazać, że kredyt bez dopłat np. zaciągnięty w CHF, jest tańszy niż złotówkowy z dopłatą. Generalnie kredyty we frankach CHF są tańsze i niewiele wskazuje na to, aby w najbliższym czasie miało się to zmienić. Znacznie częściej mówi się o podwyżkach stóp procentowych w Polsce, co dodatkowo zwiększy koszty kredytów w złotówkach.

2. Ograniczenie okresu dopłat

Bank zwróci nam 50% odsetek od kredytu, ale tylko przez pierwszych 8 lat. Biorąc pod uwagę, że klienci zaciągają kredyty na 20-30 lat, a nawet dłużej, po upływie 8 lat będą oni pozostawieni sami sobie. Nawet zakładając, że Polska wstąpi w najbliższych latach do strefy euro i kredyt będzie przewalutowany na EUR, to i tak będzie nieco droższy od tego w CHF.

3. Limit metrów i cen

Mieszkanie, które może być sfinansowane kredytem z dopłatą nie może mieć więcej niż 75 mkw. i 140 mkw. w przypadku domu. Co jednak istotne, dopłata będzie przysługiwać jedynie na 50 mkw. w przypadku mieszkania i 70 mkw. dla domów wolnostojących. Czyżby pomysłodawca programu uznał, że powierzchnia ponad 50 mkw. to zbędny luksus?

Znacznie ważniejszym ograniczeniem niż metraż jest jednak limit ceny. Limit, który został przyjęty przez Ministerstwo Budownictwa jest zupełnie oderwany od panujących na rynku cen. Jako przykład niech posłuży cena metra kwadratowego przyjęta dla mieszkania w Warszawie. Według urzędników ministerstwa maksymalna cena, która uprawnia do otrzymania dopłaty to 4300 zł za mkw. Gdzie w Warszawie można kupić mieszkanie, którego mkw. kosztuje 4300 zł? Nigdzie. Wystarczy przejrzeć tabelę ofert kupna i sprzedaży lokali, aby wiedzieć, że ceny jakie zostały przyjęte do programu dopłat obowiązywały w 2004 roku. Na dzień dzisiejszy średnia cena mkw. w Warszawie to ok. 7000 zł. Kto zatem ma szansę na dopłatę w stolicy? Praktycznie nikt. Podobne, mocno zaniżone limity cen zostały ustalone dla innych miast.

Nawet jeśli twórcy programu kredytów z dopłatami pójdą po rozum do głowy i urealnią limit cen pozostałe warunki kredytów mogą skutecznie zniechęcić amatorów własnego M.

4. Dopłata tylko na pierwsze mieszkanie.

Warunkiem niezbędnym do ubiegania się o kredyt z dopłatą jest to, aby kupowane mieszkanie było pierwszym jakie kupujemy. Tzn. mając np. mieszkanie własnościowe lub nawet spółdzielcze musimy się go pozbyć lub zrzec prawa do lokalu. Problem może się pojawić, gdy pozbędziemy się lokalu a bank odrzuci nasz wniosek o kredyt z dopłatą. Ustawa nie gwarantuje bowiem nikomu, że otrzyma kredyt. Nikt chyba nie pomyślał, jakie może to rodzić problemy. Absurdem do jakiego może dojść będzie sytuacja, w której wnioskodawca nie będzie miał się gdzie podziać. Pół biedy, jeśli zrzeknie się prawa do lokalu rodziny. To można bowiem w miarę łatwo zmienić.

5. Nie masz dziecka – zapomnij o mieszkaniu

To kolejna przeszkoda na drodze do otrzymania dopłat. Na przywilej zwrotu 50% odsetek mogą bowiem liczyć jedynie rodziny z dzieckiem lub osoby samotnie je wychowujące. Czyżby to miała być kara dla bezdzietnych lub młodych osób, które właśnie wchodzą w dorosłe życie? Trudno wyobrazić sobie, aby dziecko miało być kartą przetargową przy składaniu wniosku o kredyt.

Gdzie tu logika? Ludzie najpierw potrzebują własnego mieszkania, a później planują powiększanie rodziny.

6. Dopłata nie oznacza zwiększenia zdolności kredytowej

Tak wynika z wypowiedzi Sławomira Skrzypka, do niedawna p.o. prezesa PKO BP. W praktyce oznacza to tyle, że bank nie będzie patrzył łaskawszym okiem na klienta dlatego, że spełnia pozostałe warunki do otrzymania kredytu z dopłatą. Jeśli tak, to gdzie prawdziwy ukłon w stronę klienta? Osoby posiadające zdolność kredytową bez uwzględniania dopłat i tak mogłyby mieszkanie kupić. W dodatku w wielu przypadkach wybrałyby kredyt w walucie, co byłoby tańszym rozwiązaniem. Czy w całym programie jest jakaś widoczna pomoc? Przecież prawdziwym problemem jest to, że wiele osób nie posiada zdolności kredytowej lub posiada niewystarczającą, aby kupić mieszkanie określonej wielkości.
Obecne warunki sprawią, że na całym programie skorzystać będą mogli Ci, których i tak byłoby stać na mieszkanie, ale wcale nie są zainteresowani programem dopłat. Przypomina to pomoc społeczną, która jest często źle kierowana i trafia do osób, które nie muszą z niej korzystać. Ci naprawdę potrzebujący zostają tymczasem pozostawieni sami sobie.

Program dopłat ma ruszyć 24 stycznia, ale póki co wnioski o kredyt będzie można składać tylko w PKO BP. Z resztą banków umowy mają być podpisywane w najbliższej przyszłości. Zaporowe warunki kredytów sprawią jednak, że nie ma co spodziewać się kolejek chętnych.

Podsumowując, dopłaty w obecnej formie są nieporozumieniem.

Choć trzeba przyznać, że w odróżnieniu od całkiem nierealnych obietnic zbudowania 3 mln mieszkań w 8 lat, dopłaty są do uzyskania. Dla promila zainteresowanych, ale zawsze. Szkoda tylko, że jest tyle szumu wokół tak marnych rozwiązań. W Polsce brakuje ok. 2 mln mieszkań. Jeśli kolejne propozycje wspierania gospodarki mieszkaniowej mają tak wyglądać, to przez długie lata własne M pozostanie w sferze marzeń setek tysięcy Polaków.

Na koniec nasuwa mi się pytanie?

Do kogo tak naprawdę skierowany jest ten program? Trudno mi sobie wyobrazić aby miał on zachęcić średnio zarabiającą rodzinę z dużego miasta np. z Warszawy do kupna mieszkania np. we Włoszczowej. Przecież nikt z dużego miasta o dobrych zarobkach nie przeniesie się do małego miasta, tylko po to, aby uzyskać kredyt z dopłatą na słabych warunkach, a osoby z prowincji i tak nie będą posiadały wystarczającej zdolności kredytowej.

Źródło: PB, Gazeta Prawna, Dziennik ---

http://www.FinanseOsobiste.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Okna aluminiowe

Okna aluminiowe

Autorem artykułu jest Artur l.


Okna aluminiowe - zbudowane mogą być z dwóch różnych rodzai profili aluminiowych: - Profil zimny Wykonany w całości z aluminium, dlatego ma niską izolacyjność cieplną. Zwykle wykonuje się z nich okna... Okna aluminiowe - zbudowane mogą być z dwóch różnych rodzai profili aluminiowych:

- Profil zimny
Wykonany w całości z aluminium, dlatego ma niską izolacyjność cieplną. Zwykle wykonuje się z nich okna do biurowców, konstrukcje fasad, wiat lub budek telefonicznych ale w naszym klimacie raczej nie znajdują zastosowania. Z reguły zbudowane są z jednej komory (stąd nazwa jednokomorowe), co ma negatywny wpływ na izolacyjność cieplną. Zaletą takich okien jest wygoda podczas mycia - szyby myje się tylko z dwóch stron – nie trzeba rozkręcać okien.

- Profil ciepły
Z powodzeniem można zastosować w domu. Mają one bardziej złożoną konstrukcję - każdy składa się z dwóch kształtowników aluminiowych połączonych wkładką termiczną z tworzywa sztucznego. Tworzy ona barierę cieplną, dzięki której profile mają lepszą izolacyjność termiczną, ale nie tak dobrą jak profile drewniane czy z tworzywa. Profile ciepłe z aluminium zbudowane są najczęściej z 2 lub 3 komór. Każda dodatkowa komora poprawia właściwości cieplne profilu.
Okna aluminiowe są najczęściej jednoramowe, rzadziej – zespolone.

Okna aluminiowe mogą być w kształcie: prostokąta, kwadratu, koła bądź łuku (możliwe do wykonania wymiary okien zawierają się w granicach: szerokość 30-500 cm, wysokość 40-600 cm). Większość firm wykonuje okna aluminiowe tylko na indywidualne zamówienie. Są one dość drogie, ale ze względu na estetykę, dużą wytrzymałość i trwałość często stosowane w reprezentacyjnych budynkach użyteczności publicznej, rzadki w domach prywatnych.
Od wykończenia profili zależy wygląd i trwałość okien aluminiowych, mogą one być wykończone na 2 sposoby:

- anodowane
tak wykończone są trwałe, odporne na korozję, zmiany temperatury oraz warunki atmosferyczne; najczęściej mają złoty, brązowy lub ciemnobrązowy kolor lub barwę naturalnego aluminium;

- lakierowane (malowane)
proszkowo lakierami poliestrowymi – dzięki temu są bardziej odporne na korozję i przypadkowe zarysowanie niż anodowane; typowy kolor lakieru to biały i brązowy, inne barwy dobiera się z palety kolorów i zwykle trzeba za nie dopłaci. Możliwe jest także wykonanie profili dwukolorowych - w innym kolorze na zewnątrz, innym wewnątrz. Powierzchnia profili może być błyszcząca, matowa lub metalizowana albo przypominać odcień i rysunek drewna.

Wadą okien aluminiowych jest to że zniszczonych okien nie da się odnowić podobnie jak okien z tworzywa. Powierzchnię ram takich okien łatwo jest zarysować; ramy i skrzydła aluminiowe z uszkodzoną powłoką korodują w kontakcie z wapnem i zaprawą cementową. W miejscach, w których stykają się z innymi metalami, zwłaszcza z miedzią, mosiądzem lub stalą, mogą ulegać tak zwanej korozji kontaktowej. Nie powinno się więc zakładać pod takimi oknami parapetów stalowych. Jeżeli okucia zamontowane są w tak zwanych komorach mokrych, mogą ulegać korozji. Aluminium ma duży współczynnik rozszerzalności cieplnej, co może powodować odkształcenia ram okna, jeżeli źle się je zamontuje. Trudno jest też uzyskać korzystny współczynnik przenikania ciepła ram skrzydeł i ościeżnic z aluminium. Aluminium jest materiałem zimnym i nieprzyjemnym w dotyku. ---

okna aluminiowe

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Okna - podstawowe parametry

Okna - podstawowe parametry

Autorem artykułu jest Artur l.


Szczególną uwagę przy zakupie okien bez względu jakiego rodzaju to są okna, należy zwrócić szczególną uwagę na ich parametry. Do najważniejszych właściwości należą: izolacyjność cieplna, akustyczna, szczelność oraz poziom bezpieczeństwa antywłamaniowego. - izolacyjność cieplna okna - wyrażo... Szczególną uwagę przy zakupie okien bez względu jakiego rodzaju to są okna, należy zwrócić szczególną uwagę na ich parametry. Do najważniejszych właściwości należą: izolacyjność cieplna, akustyczna, szczelność oraz poziom bezpieczeństwa antywłamaniowego.
- izolacyjność cieplna okna
wyrażona jest współczynnikiem przenikania ciepła U. Im współczynnik ten będzie niższy, tym okna i drzwi balkonowe będą lepiej zabezpieczały przed stratami ciepła i energii. Okna zajmują dość dużą powierzchnię i nie można bagatelizować strat ciepła dokonujących się w takich przegrodach – od tego zależą przecież wydatki na ogrzewanie.

Większość dostępnych na rynku okien ma parametry zdecydowanie lepsze od uznanych za dopuszczalne (i – Granice U) i zwykle współczynnik przenikania ciepła ma wartość U=1,4-1,7 W/(m2K). Dla przykładu porównajmy, że ścianie warstwowej stawia się zdecydowanie ostrzejsze wymagania – jej współczynnik UŁ0,3 W/(m2K). Zapewne ta spora różnica jest wyzwaniem dla producentów okien, by ją w przyszłości, i to niedalekiej, zmniejszyć. Zresztą już dzisiaj dostępne są wyroby z U=0,5-0,7 W/(m2K), a nawet U=0,3 W/(m2K). Okno z tym najniższym parametrem ma między szybami warstwę przezroczystej folii ze specjalnego materiału termoizolacyjnego a przestrzeń między szybami wypełniona jest argonem lub kryptonem. Dla poprawy izolacyjności okna natryskuje się również na szybę cienką warstwę tlenków metali szlachetnych, które tworzą specyficzną tzw. powłokę nisko emisyjną. Zatem pomysły na zmniejszenie parametru U w oknie już są, ale koszt wykonania takich zabezpieczeń jest jeszcze na tyle wysoki, że rozwiązania te nie nadają się do wprowadzenia w powszechnej produkcji.

- izolacyjność akustyczna okna
Rw – współczynnik izolacyjności akustycznej. W przypadku okien określa on zdolność do tłumienia dźwięków zewnętrznych, a cecha ta jest warunkowana m.in. przez kombinację grubości szyb, odległości między szybami, rodzaj szkła oraz obecność gazu w zestawie szybowym. Jeżeli nasza okolica jest dość hałaśliwa tzn. w pobliżu naszego lokalu znajduje się droga szybkiego ruchu czy też mieszkamy w sąsiedztwie przejeżdżających pociągów lub mamy głośnych sąsiadów wybierzmy okna o odpowiednio dobranym współczynniku Rw.

- szczelność okna
Każdy zapewne pomyśli, że im większa szczelność tym lepiej otóż nie do końca. Oczywiście szczelność świadczy o stratach ciepła. Trzeba natomiast pamiętać że jest nam potrzebne powietrze do oddychania, dlatego jeżeli będziemy mieli zbyt szczelne okna będziemy musieli częściej wietrzyć mieszkanie.

- zabezpieczenia antywłamaniowe
W zależności na jakim poziomie bezpieczeństwa na zależy możemy zdecydować się na zakup rolet antywłamaniowych czy też
okratowanie okien. Jeżeli chodzi o same okna mamy do wybory takie z podwyższoną odpornością na włamanie, co wiąże się również zazwyczaj z polepszeniem akustycznych oraz cieplnych właściwości przegród okiennych.
- wygoda
Niezależnie od wszystkich parametrów, okno musi przede wszystkim być wygodne i lekkie w użytkowaniu. A zależeć to będzie przede wszystkim od konstrukcji okna oraz zastosowanych w profilu okuć.

Najbardziej popularne są okna jednoramowe z szybami zespolonymi i wielofunkcyjną klamką. Są wybierane chętnie, gdyż łatwo się je otwiera, a do mycia są tylko dwie powierzchnie szyb.

Okna zespolone to konstrukcja znana z przeszłości – dwie ramy skręcone śrubami. W każdej z ram osadzona jest oddzielna szyba – zwykła lub zespolona, a więc nawet jeśli skrzydła poruszają się dzięki nowoczesnym okuciom bezproblemowo, to zawsze do mycia pozostają cztery szyby. Spotyka się jeszcze tzw. okna skrzynkowe – przynajmniej dwa niezależne skrzydła, otwierane oddzielnie. Właśnie dzięki sporej odległości między szybami, izolacyjność akustyczna takich okien jest dużo wyższa od okien jednoramowych, również mają największą powierzchnię do mycia (renowacja takiej "skrzynki" też będzie wymagała podwójnej pracy.

Okna nieotwierane w domu jednorodzinnym są spotykane raczej rzadko – natomiast wymieniający okna mieszkańcy bloków często wykorzystują je jako element środkowy szpaleru ramiaków (ze względu na nieskomplikowane okucia i osadzenie są to również dosyć tanie profile).

Okna obrotowe, przesuwne lub składane są w ogólnej liczbie okien raczej marginesem i dość często wymagają indywidualnego zamówienia.

Wygoda w użytkowaniu okien to również, a może przede wszystkim, łatwość ich obsługi. Okna mogą mieć jedno lub kilka skrzydeł rozwieralnych, uchylnych i rozszczelnianych. Funkcje te można zintegrować i wtedy całe sterowanie odbywa się za pomocą kilku ustawień klamki, można też "kierować" oknem za pomocą niezależnych ustawień okuć.

Pamiętajmy, że okno bez słupka ma słabszą konstrukcję, ale za to ma większą powierzchnię szyb. Z kolei w oknie ze słupkiem skrzydła otwierają się niezależnie, a w tym bez – zawsze jedno skrzydło jest otwierane jako pierwsze.

Wiele osób uważa, że okno ze szprosami jest bardziej eleganckie i urokliwe, ale skoro omawiamy w tym miejscu wygodę użytkowania, to warto uczulić, że mycie takich powierzchni jest dosyć kłopotliwe. Poza tym szprosy umieszczone wewnątrz szyb powodują obniżenie ich izolacyjności cieplnej i wykraplanie się pary wodnej w tych miejscach. Wykonanie takich okien jest dużo trudniejsze, zatem ich cena też jest odpowiednio wyższa. Jednak miłośnikom polecamy rozwiązanie zastępcze – szprosy zawieszane, które całkiem dobrze imitują "prawdziwą" konstrukcję, a jednocześnie łatwo je zdemontować, dzięki czemu nie utrudniają mycia.

- estetyka
Z tym pojęciem poradzi sobie twój gust ;). ---

okna

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Nagrzewnice - co to jest?

Nagrzewnice - co to jest?

Autorem artykułu jest Jan Kowalski


Czym są nagrzewnice i do czego służą? Możesz się tego dowiedzieć z niniejszego artykułu... Do ogrzewania pomieszczeń o dużych kubaturach - magazynów, hal, supermarketów, czy kościołów powszechnie stosuje się ogrzewanie nadmuchowe. Nagrzewnice gazowe ciepło doprowadzają do wymiennika przez spaliny powstające w procesie spalania gazu. Powietrze przepływając przez wymiennik ciepła nagrzewa się i zostaje wtłoczone do pomieszczenia przy pomocy wentylatora nadmuchowego. Wielką zaletą tego rodzaju ogrzewania jest możliwość natychmiastowego rozpoczęcia grzania pomieszczenia, w przeciwieństwie do nagrzewnic wodnych, w których jesteśmy ograniczeni bezwładnością układu. Flowair Group jest jedną z firm, które rozprowadzają nagrzewnice w Polsce - poniżej przegląd produktów tej firmy...

Nagrzewnice Robur serii M to nagrzewnice produkowane już od lat osiemdziesiątych. Proste, tanie i niezawodne sprawdziły się na wielu obiektach, w różnych krajach. Występują dwie zasadnicze odmiany - nagrzewnice M i nagrzewnice M2V. Grupa M posiada palnik jednostopniowy, natomiast M2V dwustopniowy. Robur M wyposażony jest w palnik atmosferyczny umieszczony w zamkniętej komorze spalania. Zarówno palnik jak i komora wykonane są ze stali nierdzewnej. Nagrzewnice te wyposażone są w charakterystyczny wymiennik ciepła opatentowany przez firmę Robur. Wykonany jest on z aluminiowego odlewu, dzięki czemu ma doskonałą przewodność cieplną. Nagrzewnice Robur M są idealnym rozwiązaniem dla użytkowników, którzy chcą w szybki i efektywny sposób ogrzać pomieszczenia o dużych kubaturach.

Nagrzewnice Robur Evoluzione są nowoczesną i bardzo efektywną konstrukcją - sprawność sięga 93%. Wyjątkowy wygląd zewnętrzny sprawia, że nagrzewnice te doskonale nadają się do obiektów bardziej reprezentatywnych typu: aule, obiekty wystawowe, salony samochodowe czy kościoły. Zamknięta komora spalania wykonana jest ze stali nierdzewnej i połączona jest z wymiennikami ciepła przez zaciskanie. Nagrzewnice Robur Evoluzione wyposażone są w palnik dwustopniowy, wykonany ze stali nierdzewnej. Specjalnie zaprojektowana konsola nośna, została zintegrowana z kanałami odprowadzania spalin i poboru powietrza, przez co instalacja jest całkowicie zamaskowana i nie wpływa na estetykę pomieszczenia. Nagrzewnice dostępne są w czterech wersjach różniących się mocą i wydatkiem powietrza nawiewanego.

Nagrzewnice Robur K są urządzeniami o największej mocy spośród oferowanych przez firmę Flowair jednostek. Ich moc, w zależności od wybranego modelu zawiera się w przedziale od 17,7 do 92 kW. Wysoką sprawność nagrzewnicy 92-96,2% zapewnia wykonany ze stali nierdzewnej, modulowany palnik nadmuchowy o przedziale regulacji mocy grzewczej 56% do 100%. Nagrzewnice serii K mają dodatkowy atut - dostarczana z urządzeniem automatyka umożliwiająca sterowanie w paru trybach pracy, programator tygodniowy oraz wizualizacja parametrów pracy. Więcej informacji natury technicznej na temat nagrzewnic można znaleźć na stronie firmowej Flowair Group... ---

Flowair Group - z nami nie zmarzniesz ;-)

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Droga autostrada = pusta autostrada?

Droga autostrada = pusta autostrada?

Autorem artykułu jest Tomasz Bar


O budowie autostrad, a raczej planach ich budowy napisano już mnóstwo. Od połowy lat dziewięćdziesiątych kolejni ministrowie transportu dumnie zapowiadają budowę setek tysięcy kilometrach autostrad. Obecny rząd obiecał wybudowanie do 2013 roku 1000 km autostrad. Historia pokazuje, że na planach zwykle się kończyło O budowie autostrad, a raczej planach ich budowy napisano już mnóstwo.
Od połowy lat dziewięćdziesiątych kolejni ministrowie transportu dumnie zapowiadają budowę setek tysięcy kilometrach autostrad. Obecny rząd obiecał wybudowanie do 2013 roku 1000 km autostrad. Historia pokazuje, że na planach zwykle się kończyło. Od 2000 r., gdy w Polsce było 345 km autostrad, do chwili obecnej doczekaliśmy się ok. 400 km nowych autostrad. W porównaniu z Francją, która ma 9300 km autostrad czy Włochami – 6500 km, nasze 740 km to bardzo mało.
Nic dziwnego, że obecnie każde oddanie do użytku nawet kilkudziesięciokilometrowego odcinka dróg odbywa się z wielką pompą. I tak, kawałek po kawałku, powstaje nasza wymarzona sieć autostrad. Tyle, że przy okazji wypadają trupy z szafy i okazuje się, że niedawno oddane autostrady zaczynają się sypać. Okazuje się, że planowane na 30 lat nawierzchnie wytrzymują tylko 6 lat.
Jakim cudem?
Ano takim, że autostrady były budowane nie do końca prawidłowo. Próbowano zaoszczędzić na materiałach budowlanych. Efekty są takie, a nie inne.

Polak zapłaci - zarobi zagranica

W ostatnich dniach w prasie m.in. w Pulsie Biznesu i Dzienniku opisywano dość niepokojące zjawiska. Pierwsze to niskie wykorzystanie środków UE na skutek zbyt zawiłych procedur, a drugie dotyczy firm, które budują i mają budować autostrady. Okazuje się bowiem, że większość wybudują zagraniczne firmy.
Jak to możliwe?
Czy w Polsce brakuje firm i ludzi?
Okazuje się nie po raz pierwszy, iż problem tkwi w procedurach przetargowych, które niemal całkowicie wyeliminowują krajowe firmy.
Polskie firmy startując do przetargu odpadają już w przedbiegach, gdyż nie posiadają wymaganego doświadczenia w budowie dróg i nie mają stosownego zaplecza kapitałowego.
Ale gdzie miały zdobyć to doświadczenie, skoro budowa autostrad z prawdziwego zdarzenia trwa od kilku lat?
O wymaganych zasobach finansowych nawet nie wspominając.
Teraz mamy niepowtarzalną szansę na skorzystanie z ogromnych dotacji UE na budowę dróg. Jeśli pozwolimy, aby to zagraniczne firmy wykonały gros prac może się okazać, że płatne autostrady zasilą budżety Niemiec, Austrii czy Szwecji zamiast Polski.

Małym pocieszeniem dla tej całej sytuacji jest to, że pomimo wygrania przetargu przez zagraniczną firmę i tak korzysta ona z polskich podwykonawców.

Skutki dzisiejszych decyzji podejmowanych przez urzędników będą odczuwalne przez kilkadziesiąt najbliższych lat. Wiele polskich firm straci szansę na dynamiczny rozwój, jaki miałyby w okresie budowy autostrad. Najlepsze „kąski” zostaną zjedzone, a zostaną „przystawki” w przypadku budowy mniejszych dróg lub ich remontów.
Czemu nie robi się nic w kwestii partnerstwa publiczno-prawnego?
Czemu nie połączyć sił państwa i prywatnych firm przy budowie autostrad?
Pieniądze z Unii Europejskiej na ten cel są ogromne. Trzeba je tylko umiejętnie wykorzystać.

Szkoda, wielka szkoda, że tak łatwo oddaje się w cudze ręce tak lukratywne kontrakty.

Będzie drogo?

Autostrad mamy w Polsce jak na lekarstwo, ale za to ceny w pełni europejskie. Koszt przejazdu 1 km mamy porównywalny, choćby z Francją. Tak jest na autostradzie A2 z Nowego Tomyśla do Konina. Przejechanie odcinka 136 km kosztuje 33 zł, czyli 24gr/km. Problem w tym, że nasza siła nabywcza jest 4-5 razy mniejsza.

Tak wysokie koszty przejazdów zniechęcają wręcz kierowców do korzystania z autostrad. Od lat mówi się, że odcinek autostrady Katowice – Kraków nie jest w pełni eksploatowany, właśnie ze względu na wysokie ceny. Wielu kierowców wybiera boczne drogi omijające autostradę.
Racji można się doszukiwać po obu stronach. Firma, która zbudowała odcinek chce zarobić na jego eksploatacji. Z drugiej strony kierowcy narzekają, że nie dość że jest drogo, to na autostradzie trwają często remonty, co zmniejsza jej atrakcyjność i bezpieczeństwo jazdy.

Zamiast na drogi pieniądze idą na tory

Kilka lat temu szukając pieniędzy na sfinansowanie autostrad wprowadzono tzw. opłatę drogową doliczaną do każdego litra paliwa. W ten sposób miał powstać fundusz przeznaczony na budowę autostrad. Czas mija, a pieniądze z opłat na drogi to kropla w morzu potrzeb. Mało tego, w ostatnich tygodniach pojawiła się informacja o tym, że zamiast na drogi część funduszy pójdzie na dofinansowanie deficytowych spółek PKP.
Czy takie rozwiązanie ma sens i czy jest fair wobec milionów kierowców zmuszanych do płacenia extra opłat na inny cel niż początkowo planowano?
Zdecydowanie nie.
Jeśli, zamiast upraszczać procedury i ułatwiać rodzimym firmom start w przetargach, państwo będzie dotować nierentowne firmy, do niczego dobrego to nie doprowadzi.
Potwierdzi tylko niepisaną regułę, iż podatki płacimy obligatoryjnie, a wydatki z nich dokonywane są często irracjonalnie. ---

http://www.FinanseOsobiste.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Coraz bardziej wygórowane żądania płacowe przyczyną coraz większych problemów w budownictwie.

Coraz bardziej wygórowane żądania płacowe przyczyną coraz większych problemów w budownictwie.

Autorem artykułu jest Tomasz Bar


Przeżywająca prawdziwy boom budowlanka ma kłopoty ze znalezieniem pracowników. Kuszeni wysokimi zarobkami pracownicy masowo emigrują. W kraju pozostają nisko wykwalifikowani robotnicy lub specjaliści żądający za swoją pracę coraz wyższych pensji. Z rankingu GUS jednoznacznie wynika, iż budownictwo jest branżą, w której zarobki rosną najszybciej. Przeżywająca prawdziwy boom budowlanka ma kłopoty ze znalezieniem pracowników.
Kuszeni wysokimi zarobkami pracownicy masowo emigrują. W kraju pozostają nisko wykwalifikowani robotnicy lub specjaliści żądający za swoją pracę coraz wyższych pensji.
Z rankingu GUS jednoznacznie wynika, iż budownictwo jest branżą, w której zarobki rosną najszybciej.

Dla porównania w górnictwie, które od lat słynie z dobrych wynagrodzeń, dynamika wzrostu płac wyniosła w pierwszych trzech kwartałach 2006 r. 5%, a w budownictwie aż 9,2%.

Właściciele firm budowlanych zostają niejako postawieni pod ścianą. Nie mogą przyjmować nowych zleceń, gdyż brakuje im rąk do pracy, a jeśli już znajdą pracowników to muszą im płacić znacznie wyższe stawki. To z kolei powoduje, że spadają zyski i firmy muszą podnosić ceny usług budowlanych. To natomiast napędza wzrost cen oddawanych do użytku mieszkań. W ten sposób powstaje błędne koło.

Ratunkiem Ukraińcy?

Rozwiązaniem, które proponują sami przedsiębiorcy jest umożliwienie pracy w Polsce np. Ukraińcom.
Dlaczego akurat im?
Jak przyznają właściciele firm budowlanych Ukraińcy to dobrzy fachowcy, którzy niejednokrotnie sprawdzali się już w pracy na „czarno”. Chętnych do legalnej pracy w Polsce nie brakuje. Brakuje natomiast dobrej woli wśród urzędników, którzy twardo bronią dostępu do naszego rynku pracy.

Ministerstwo Pracy jest nieugięte

Ministerstwo, na czele którego stoi Anna Kalata z Samoobrony, uparcie odmawia pomocy w tej sprawie. Powołuje się na to, że w Polsce jest i tak bardzo wysokie bezrobocie – 2,5 mln osób. Zdaniem Pani minister to one powinny dostać pracę, a nie nasi wschodni sąsiedzi. Trudno jednak uznać takie tłumaczenie za sensowne. Nie każdy bezrobotny ma kwalifikacje i predyspozycje do pracy w budownictwie. Czas nagli, a za wschodnią granicą czekają tysiące gotowych do pracy pracowników. Choć sezon budowlany się kończy trudno oczekiwać, że nagle znajdzie się w kraju kilkaset tysięcy chętnych do pracy za oferowane stawki. Nie ma co liczyć również na szybkie przekwalifikowanie bezrobotnych z innych zawodów. Jedynym wyjściem wydają się wschodni sąsiedzi.
Nikt nie oczekuje trwałego otwarcia rynku pracy, a jedynie wydania pozwoleń Ukraińcom na choćby czasową pracę w Polsce. Koniunktura nie trwa przecież wiecznie i za rok czy dwa mogą oni nie być już potrzebni.

Jak dla mnie postępowanie na zasadzie: Nie damy innym pracy, choć nam brakuje rąk do pracy - niczemu nie służy. Wręcz przeciwnie, odbije się na przeciętnym Kowalskim dla którego i tak już wysokie koszty mieszkań staną jeszcze wyższe. Innym skutkiem będzie wzrost bezrobocia, gdyż firmy nie mogąc znaleźć pracowników za oferowane stawki będą zmuszone ogłaszać bankructwo.
Nie można zapominać, że budownictwo to branża naczyń powiązanych. Jedno miejsce pracy w budownictwie to 6-7 miejsc pracy w firmach podwykonawczych. Ktoś musi bowiem dostarczać materiały budowlane, transportować je, zakładać instalacje elektryczne i kanalizacyjne. Mieszkania to również drzwi, okna, meble, sprzęt ADG i RTV itd. Hamując rozwój budownictwa pośrednio hamuje się rozwój w wielu innych branżach.
Nie od dziś branżę budowlaną nazywa się lokomotywą gospodarki. Właśnie ze względu na szeroką sieć powiązań i jej wpływ na konsumpcję wielu dóbr i usług. Podcinanie gałęzi na której się siedzi w wykonaniu Ministerstwa Pracy to niczym zaniechanie dorzucania węgla do rozgrzanego pieca pędzącej lokomotywy. Na ile jednak starczy jej rozpędu? Czy koniecznie musi czekać na nowy rząd? A może jeszcze dłużej? ---

http://www.FinanseOsobiste.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl