sobota, 5 stycznia 2013

Czy będziemy mieli ogród

Czy będziemy mieli ogród

Autorem artykułu jest Romuald Szczypek


Kontynuacja treści tekstu o tytule Czy rozpoczynać budowę domu?


Jeśli tak - to jak on będzie wyglądał?. Sami go projektujemy, czy szukamy wykonawcy zewnętrznego?

Powyższe zdanie jest pytaniem numer dziewięć z mojego tekstu Czy rozpoczynać budowę domu? zamieszczonego na stronach ELANSU jako przedruk ze stron Artelisu.

Odpowiedzi na to pytanie jest tyle ile osób myśli o budowie domu. Wystarczy mieć komputer i dostęp do Internetu oraz umiejętność posługiwania się wyszukiwarkami. Trzeba też mieć trochę fantazji. Wpiszmy do przeglądarki hasło „ogrody przydomowe"i sprawdźmy nasz stopień posiadanej fantazji. Zadajmy sobie pytanie czy moja strona będzie ciekawsza’?

Pomocą mogą też być ebooki:
O WINIE I BUDOWANIU DOMU oraz O WINOROŚLI I SAMOZATRUDNIENIU,
które można pobrać ze strony http://www.winiarze.zgora.pl/index.php?option=com_docman&task=cat_view&gid=24&Itemid=49

Eboki uwypuklają użyteczność winorośli w szerokim kontekście zastosowań,w tym dających możliwość generowania dochodów do pokrycia kosztów budowy domu i stworzenia miejsca pracy nawet dla całej rodziny.

Warto pomyśleć czy opłaca się nam nie organizować winnicy?

Że trzeba pracować?

Tego typu praca wielokrotnie przewyższa bezrobocie – to jest bezdyskusyjne - a z obserwacji zaprzyjaźnionego winoroślarza wysnuwam wniosek, że kasuje wiele rodzajów pracy na etacie. U kogoś.

Wymienione ebooki warto pobrać. Są bezpłatne, a wiedza w nich zawarta obejmuje informacje wypowiadane przez wieloletniego winoroślarza i marzenia o budowie domu wypowiadane przez piszącego ten tekst.

W tekście o samo zatrudnieniu zawarte są informacje potrzebne poszukującym pracy. Jest też zawarta sugestia organizacji rodzinnych stanowisk pracy. Z opisem na miarę nowych wyzwań i uwarunkowań tyczących zjednoczonej Europy.

Jeśli zapoznamy się z treścią ebooków, to dołączymy – z dużym prawdopodobieństwem – do innowatorów organizacji ogrodów.Jeśli będziemy mieli stronę internetową i fantazję pisania o przydomowej zieleni, to wejdziemy do internetwego klanu. Takiego bardzo pożytecznego.

U czytających ten tekst może rodzić się pytanie:, „dlaczego jestem namawiany do uprawy winorośli?”

Część odpowiedzi, a właściwie uzasadnienia, możemy znaleźć na stronie http://artelis.pl/artykul-164,10,54.html

Entuzjaści tego tematu zapraszani są do nawiązania kontaktu z autorem tego tekstu. W przygotowaniu jest pisanie ebooka o roboczej nazwie SZLAKIEM POLSKIEJ AGROTURYSTYKI WINNEJ. Mile wdziane będzie współautorstwo.

Powstaje też seria ebooków NATURA NAM POMAGA. Pierwszy rozdział omawia walory użytkowe (w tym konsumpcyjne) liści winorośli. Omawia też właściwości lecznicze.
Mile widziani będą współautorzy tej serii, a jeśli Redakcja ELANSU zaakceptuje tą formę współpracy z http://polvitis.bazarek.pl można będzie łączyć „piękne z pożytecznym”.

Romuald Szczypek eres9596@kki.net.pl




---

http://republika.pl/eres9596/murator.html http://eres9596a.bazarek.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czy możemy zapomnieć o reformie emerytalnej?

Czy możemy zapomnieć o reformie emerytalnej?

Autorem artykułu jest Tomasz Bar


Pojawiające się od dłuższego czasu informacje o kłopotach z reformą emerytalną, a raczej jej dalszym kierunkiem dają powody do obaw. Nie wiadomo bowiem, kto wypłaci świadczenia z tzw. II filara. Nie ma tygodnia, aby temat nie gościł w prasie. Niestety póki co, poza pomysłami niewiele z tego wynika. Przypomnę tylko, że sprawa dotyczy 12 mln osób, które należą do OFE. Pojawiające się od dłuższego czasu informacje o kłopotach z reformą emerytalną, a raczej jej dalszym kierunkiem dają powody do obaw. Nie wiadomo bowiem, kto wypłaci świadczenia z tzw. II filara. Nie ma tygodnia, aby temat nie gościł w prasie. Niestety póki co, poza pomysłami niewiele z tego wynika. Przypomnę tylko, że sprawa dotyczy 12 mln osób, które należą do OFE.

OFE do ZUS?

W pierwszych dniach stycznia pojawił się pomysł Anny Kalaty, szefowej resortu pracy, żeby to ZUS wypłacał emerytury ze zgromadzonych w OFE środków. Pomysł dość kontrowersyjny, mając na uwadze, że cały sens reformy opierał się na tym, aby część składek na ZUS przekazać do OFE.
To otwarte fundusze emerytalne jako prywatne instytucje miały pomnażać składki, aby na przyszłą emeryturę każdy miał jak najwięcej. Problem pojawił się jednak w niedokończonej reformie, która nie określiła, kto ma wypłacać zgromadzone środki. Zamysł był taki, aby robiły to OFE lub inne prywatne instytucje finansowe.

Czas ucieka, a emeryci czekają na konkretne rozwiązania

Rok 2009 będzie pierwszym, w którym emeryci dostaną świadczenia zarówno z ZUS jak i z OFE. Pozostały zatem dwa lata, a nadal nie podjęto decyzji o tym, kto ostatecznie będzie wypłacał środki z OFE. Problem będzie narastał z czasem, gdyż wraz z upływem lat emerytury będę przysługiwać kolejnym rocznikom objętym reformą. Im później podjęte zostaną decyzje o wypłacie, tym większe istnieje ryzyko, że będą one chaotyczne i niekoniecznie najlepsze z punktu widzenia przyszłych emerytów. Sytuacji takiej nie można wykluczyć obserwując ustawy pisane "na kolanie", które już z dniem powstania stają się bublem prawnym wymagającym poprawek. Lepiej, by w tak ważnej kwestii jak ta, tego rodzaju wpadki nie miały miejsca.

Zaczyna brakować osób płacących składki na ZUS

Z przyczyn demograficznych, niskiej aktywności zawodowej i emigracji system zaczyna się uginać pod własnym ciężarem. Już obecnie na jedną osobę pracującą przypada 1,5 emeryta/rencisty. Wskaźnik ten będzie się pogarszał. Społeczeństwo żyje coraz dłużej, ilość urodzeń spada od połowy lat 90-tych. Według różnych szacunków od maja 2004 r. z Polski wyjechało ok. 1,2 -1,5 mln Polaków. W zdecydowanej większości to osoby młode, a więc te, które powinny pracować na krajowy PKB. Jeśli dołączymy do tego fakt, że Polacy bardzo chętnie przechodzą na wcześniejszą emeryturę, sytuacja staje się dramatyczna.

Państwo dopłaci do emerytur

Wszystko wskazuje na to, że środków z bieżących składek nie wystarczy na wypłaty emerytur i rent. W takiej sytuacji niezbędne będzie dofinansowanie ZUS z kasy państwa. Problem w tym, że chodzi o miliardy złotych rocznie, a to potężny wydatek. Dopóki gospodarka rozwija się w tempie 5% rocznie, dopóty można szukać dodatkowych pieniędzy. Jeśli jednak wyhamuje do 2% a nawet 1% PKB, środków zacznie brakować, a jedynym sposobem na ich zdobycie będzie podwyżka podatków i podniesienie składek na ZUS, czyli wzrost i tak już bardzo wysokich kosztów pracy. To przyniesie efekt odwrotny do zamierzonego. Wzrost podatków zwiększa chęć do ucieczki w szarą strefę, co zmniejsza wpływy do budżetu. Tak samo wyższe koszty pracy spowodują wzrost bezrobocia i szarej strefy. Pracodawcom nie będzie się opłacało zatrudniać na umowę o pracę i płacić wysokich składek.
Pozostanie szukanie pieniędzy na rynku obligacji, czyli zadłużanie się coraz bardziej, w celu spłaty bieżących zobowiązań. Tylko że podczas spadku koniunktury trudno będzie sprzedać obligacje. Zagraniczni inwestorzy w obawie o ryzyko gospodarcze będą żądać z pewnością wyższego oprocentowania tych papierów.

Jak wyliczyła Gazeta Prawna, tylko w latach 2008-2012 ZUS będzie potrzebował dopłat z kasy państwa w wysokości od 94 mld zł do nawet 199 mld zł zakładając wariant optymistyczny.
Nawet przyjmując wariant łagodny, w kasie ZUS może zabraknąć prawie 100 mld zł. Skąd je wziąć, skoro Polska pomimo wysokiego wzrostu PKB wciąż nie może wyjść z deficytu? Na 2007 rok założono deficyt budżetowy w wysokości 30 mld zł. Jeśli do tego trzeba by dołożyć kolejne 25 mld na dopłaty na ZUS, robi się 55 mld zł, a więc niebezpiecznie dużo. Zwłaszcza jeśli spadnie PKB, a wraz z nim dochody budżetowe. Niebezpiecznie wzrośnie relacja deficytu do PKB, czym narazimy się Unii Europejskiej. Ale to już osobny temat. Rzecz w tym, że zaniechanie reformy będzie przyczyną ogromnych problemów, na których rozwiązanie jest coraz mniej czasu.

źródło: PB, Gazeta Prawna, Rzeczpospolita. ---

http://www.FinanseOsobiste.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Dopłaty do kredytów mieszkaniowych – faktyczna pomoc czy kpina?

Dopłaty do kredytów mieszkaniowych – faktyczna pomoc czy kpina?

Autorem artykułu jest Tomasz Bar


Wraz z nowym rokiem powrócił nieco zapomniany temat dopłat do kredytów mieszkaniowych. O sprawie zaczęło być głośno w październiku ubiegłego roku. Dopłaty do kredytów miały być cenną pomocą dla wielu osób marzących o własnym M. Miało być pięknie, a jak będzie naprawdę? Wraz z nowym rokiem powrócił nieco zapomniany temat dopłat do kredytów mieszkaniowych. O sprawie zaczęło być głośno w październiku ubiegłego roku. Dopłaty do kredytów miały być cenną pomocą dla wielu osób marzących o własnym M. Miało być pięknie, a jak będzie naprawdę?

Kiedy przyjrzymy się szczegółom programu dopłat do kredytów, okaże się że nie ma co liczyć na prawdziwe ułatwienia w zdobyciu własnego M. Ilość warunków jakie trzeba spełnić eliminuje już na wstępie 95% potencjalnych klientów.

1. Kredyt tylko w złotych

Dopłaty będą dotyczyć tylko mieszkań zakupionych na kredyt z złotówkach. „Zmuszanie” do zaciągania kredytu z dopłatą w złotówkach jest niekorzystne dla zainteresowanych. Może się bowiem okazać, że kredyt bez dopłat np. zaciągnięty w CHF, jest tańszy niż złotówkowy z dopłatą. Generalnie kredyty we frankach CHF są tańsze i niewiele wskazuje na to, aby w najbliższym czasie miało się to zmienić. Znacznie częściej mówi się o podwyżkach stóp procentowych w Polsce, co dodatkowo zwiększy koszty kredytów w złotówkach.

2. Ograniczenie okresu dopłat

Bank zwróci nam 50% odsetek od kredytu, ale tylko przez pierwszych 8 lat. Biorąc pod uwagę, że klienci zaciągają kredyty na 20-30 lat, a nawet dłużej, po upływie 8 lat będą oni pozostawieni sami sobie. Nawet zakładając, że Polska wstąpi w najbliższych latach do strefy euro i kredyt będzie przewalutowany na EUR, to i tak będzie nieco droższy od tego w CHF.

3. Limit metrów i cen

Mieszkanie, które może być sfinansowane kredytem z dopłatą nie może mieć więcej niż 75 mkw. i 140 mkw. w przypadku domu. Co jednak istotne, dopłata będzie przysługiwać jedynie na 50 mkw. w przypadku mieszkania i 70 mkw. dla domów wolnostojących. Czyżby pomysłodawca programu uznał, że powierzchnia ponad 50 mkw. to zbędny luksus?

Znacznie ważniejszym ograniczeniem niż metraż jest jednak limit ceny. Limit, który został przyjęty przez Ministerstwo Budownictwa jest zupełnie oderwany od panujących na rynku cen. Jako przykład niech posłuży cena metra kwadratowego przyjęta dla mieszkania w Warszawie. Według urzędników ministerstwa maksymalna cena, która uprawnia do otrzymania dopłaty to 4300 zł za mkw. Gdzie w Warszawie można kupić mieszkanie, którego mkw. kosztuje 4300 zł? Nigdzie. Wystarczy przejrzeć tabelę ofert kupna i sprzedaży lokali, aby wiedzieć, że ceny jakie zostały przyjęte do programu dopłat obowiązywały w 2004 roku. Na dzień dzisiejszy średnia cena mkw. w Warszawie to ok. 7000 zł. Kto zatem ma szansę na dopłatę w stolicy? Praktycznie nikt. Podobne, mocno zaniżone limity cen zostały ustalone dla innych miast.

Nawet jeśli twórcy programu kredytów z dopłatami pójdą po rozum do głowy i urealnią limit cen pozostałe warunki kredytów mogą skutecznie zniechęcić amatorów własnego M.

4. Dopłata tylko na pierwsze mieszkanie.

Warunkiem niezbędnym do ubiegania się o kredyt z dopłatą jest to, aby kupowane mieszkanie było pierwszym jakie kupujemy. Tzn. mając np. mieszkanie własnościowe lub nawet spółdzielcze musimy się go pozbyć lub zrzec prawa do lokalu. Problem może się pojawić, gdy pozbędziemy się lokalu a bank odrzuci nasz wniosek o kredyt z dopłatą. Ustawa nie gwarantuje bowiem nikomu, że otrzyma kredyt. Nikt chyba nie pomyślał, jakie może to rodzić problemy. Absurdem do jakiego może dojść będzie sytuacja, w której wnioskodawca nie będzie miał się gdzie podziać. Pół biedy, jeśli zrzeknie się prawa do lokalu rodziny. To można bowiem w miarę łatwo zmienić.

5. Nie masz dziecka – zapomnij o mieszkaniu

To kolejna przeszkoda na drodze do otrzymania dopłat. Na przywilej zwrotu 50% odsetek mogą bowiem liczyć jedynie rodziny z dzieckiem lub osoby samotnie je wychowujące. Czyżby to miała być kara dla bezdzietnych lub młodych osób, które właśnie wchodzą w dorosłe życie? Trudno wyobrazić sobie, aby dziecko miało być kartą przetargową przy składaniu wniosku o kredyt.

Gdzie tu logika? Ludzie najpierw potrzebują własnego mieszkania, a później planują powiększanie rodziny.

6. Dopłata nie oznacza zwiększenia zdolności kredytowej

Tak wynika z wypowiedzi Sławomira Skrzypka, do niedawna p.o. prezesa PKO BP. W praktyce oznacza to tyle, że bank nie będzie patrzył łaskawszym okiem na klienta dlatego, że spełnia pozostałe warunki do otrzymania kredytu z dopłatą. Jeśli tak, to gdzie prawdziwy ukłon w stronę klienta? Osoby posiadające zdolność kredytową bez uwzględniania dopłat i tak mogłyby mieszkanie kupić. W dodatku w wielu przypadkach wybrałyby kredyt w walucie, co byłoby tańszym rozwiązaniem. Czy w całym programie jest jakaś widoczna pomoc? Przecież prawdziwym problemem jest to, że wiele osób nie posiada zdolności kredytowej lub posiada niewystarczającą, aby kupić mieszkanie określonej wielkości.
Obecne warunki sprawią, że na całym programie skorzystać będą mogli Ci, których i tak byłoby stać na mieszkanie, ale wcale nie są zainteresowani programem dopłat. Przypomina to pomoc społeczną, która jest często źle kierowana i trafia do osób, które nie muszą z niej korzystać. Ci naprawdę potrzebujący zostają tymczasem pozostawieni sami sobie.

Program dopłat ma ruszyć 24 stycznia, ale póki co wnioski o kredyt będzie można składać tylko w PKO BP. Z resztą banków umowy mają być podpisywane w najbliższej przyszłości. Zaporowe warunki kredytów sprawią jednak, że nie ma co spodziewać się kolejek chętnych.

Podsumowując, dopłaty w obecnej formie są nieporozumieniem.

Choć trzeba przyznać, że w odróżnieniu od całkiem nierealnych obietnic zbudowania 3 mln mieszkań w 8 lat, dopłaty są do uzyskania. Dla promila zainteresowanych, ale zawsze. Szkoda tylko, że jest tyle szumu wokół tak marnych rozwiązań. W Polsce brakuje ok. 2 mln mieszkań. Jeśli kolejne propozycje wspierania gospodarki mieszkaniowej mają tak wyglądać, to przez długie lata własne M pozostanie w sferze marzeń setek tysięcy Polaków.

Na koniec nasuwa mi się pytanie?

Do kogo tak naprawdę skierowany jest ten program? Trudno mi sobie wyobrazić aby miał on zachęcić średnio zarabiającą rodzinę z dużego miasta np. z Warszawy do kupna mieszkania np. we Włoszczowej. Przecież nikt z dużego miasta o dobrych zarobkach nie przeniesie się do małego miasta, tylko po to, aby uzyskać kredyt z dopłatą na słabych warunkach, a osoby z prowincji i tak nie będą posiadały wystarczającej zdolności kredytowej.

Źródło: PB, Gazeta Prawna, Dziennik ---

http://www.FinanseOsobiste.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Okna aluminiowe

Okna aluminiowe

Autorem artykułu jest Artur l.


Okna aluminiowe - zbudowane mogą być z dwóch różnych rodzai profili aluminiowych: - Profil zimny Wykonany w całości z aluminium, dlatego ma niską izolacyjność cieplną. Zwykle wykonuje się z nich okna... Okna aluminiowe - zbudowane mogą być z dwóch różnych rodzai profili aluminiowych:

- Profil zimny
Wykonany w całości z aluminium, dlatego ma niską izolacyjność cieplną. Zwykle wykonuje się z nich okna do biurowców, konstrukcje fasad, wiat lub budek telefonicznych ale w naszym klimacie raczej nie znajdują zastosowania. Z reguły zbudowane są z jednej komory (stąd nazwa jednokomorowe), co ma negatywny wpływ na izolacyjność cieplną. Zaletą takich okien jest wygoda podczas mycia - szyby myje się tylko z dwóch stron – nie trzeba rozkręcać okien.

- Profil ciepły
Z powodzeniem można zastosować w domu. Mają one bardziej złożoną konstrukcję - każdy składa się z dwóch kształtowników aluminiowych połączonych wkładką termiczną z tworzywa sztucznego. Tworzy ona barierę cieplną, dzięki której profile mają lepszą izolacyjność termiczną, ale nie tak dobrą jak profile drewniane czy z tworzywa. Profile ciepłe z aluminium zbudowane są najczęściej z 2 lub 3 komór. Każda dodatkowa komora poprawia właściwości cieplne profilu.
Okna aluminiowe są najczęściej jednoramowe, rzadziej – zespolone.

Okna aluminiowe mogą być w kształcie: prostokąta, kwadratu, koła bądź łuku (możliwe do wykonania wymiary okien zawierają się w granicach: szerokość 30-500 cm, wysokość 40-600 cm). Większość firm wykonuje okna aluminiowe tylko na indywidualne zamówienie. Są one dość drogie, ale ze względu na estetykę, dużą wytrzymałość i trwałość często stosowane w reprezentacyjnych budynkach użyteczności publicznej, rzadki w domach prywatnych.
Od wykończenia profili zależy wygląd i trwałość okien aluminiowych, mogą one być wykończone na 2 sposoby:

- anodowane
tak wykończone są trwałe, odporne na korozję, zmiany temperatury oraz warunki atmosferyczne; najczęściej mają złoty, brązowy lub ciemnobrązowy kolor lub barwę naturalnego aluminium;

- lakierowane (malowane)
proszkowo lakierami poliestrowymi – dzięki temu są bardziej odporne na korozję i przypadkowe zarysowanie niż anodowane; typowy kolor lakieru to biały i brązowy, inne barwy dobiera się z palety kolorów i zwykle trzeba za nie dopłaci. Możliwe jest także wykonanie profili dwukolorowych - w innym kolorze na zewnątrz, innym wewnątrz. Powierzchnia profili może być błyszcząca, matowa lub metalizowana albo przypominać odcień i rysunek drewna.

Wadą okien aluminiowych jest to że zniszczonych okien nie da się odnowić podobnie jak okien z tworzywa. Powierzchnię ram takich okien łatwo jest zarysować; ramy i skrzydła aluminiowe z uszkodzoną powłoką korodują w kontakcie z wapnem i zaprawą cementową. W miejscach, w których stykają się z innymi metalami, zwłaszcza z miedzią, mosiądzem lub stalą, mogą ulegać tak zwanej korozji kontaktowej. Nie powinno się więc zakładać pod takimi oknami parapetów stalowych. Jeżeli okucia zamontowane są w tak zwanych komorach mokrych, mogą ulegać korozji. Aluminium ma duży współczynnik rozszerzalności cieplnej, co może powodować odkształcenia ram okna, jeżeli źle się je zamontuje. Trudno jest też uzyskać korzystny współczynnik przenikania ciepła ram skrzydeł i ościeżnic z aluminium. Aluminium jest materiałem zimnym i nieprzyjemnym w dotyku. ---

okna aluminiowe

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Okna - podstawowe parametry

Okna - podstawowe parametry

Autorem artykułu jest Artur l.


Szczególną uwagę przy zakupie okien bez względu jakiego rodzaju to są okna, należy zwrócić szczególną uwagę na ich parametry. Do najważniejszych właściwości należą: izolacyjność cieplna, akustyczna, szczelność oraz poziom bezpieczeństwa antywłamaniowego. - izolacyjność cieplna okna - wyrażo... Szczególną uwagę przy zakupie okien bez względu jakiego rodzaju to są okna, należy zwrócić szczególną uwagę na ich parametry. Do najważniejszych właściwości należą: izolacyjność cieplna, akustyczna, szczelność oraz poziom bezpieczeństwa antywłamaniowego.
- izolacyjność cieplna okna
wyrażona jest współczynnikiem przenikania ciepła U. Im współczynnik ten będzie niższy, tym okna i drzwi balkonowe będą lepiej zabezpieczały przed stratami ciepła i energii. Okna zajmują dość dużą powierzchnię i nie można bagatelizować strat ciepła dokonujących się w takich przegrodach – od tego zależą przecież wydatki na ogrzewanie.

Większość dostępnych na rynku okien ma parametry zdecydowanie lepsze od uznanych za dopuszczalne (i – Granice U) i zwykle współczynnik przenikania ciepła ma wartość U=1,4-1,7 W/(m2K). Dla przykładu porównajmy, że ścianie warstwowej stawia się zdecydowanie ostrzejsze wymagania – jej współczynnik UŁ0,3 W/(m2K). Zapewne ta spora różnica jest wyzwaniem dla producentów okien, by ją w przyszłości, i to niedalekiej, zmniejszyć. Zresztą już dzisiaj dostępne są wyroby z U=0,5-0,7 W/(m2K), a nawet U=0,3 W/(m2K). Okno z tym najniższym parametrem ma między szybami warstwę przezroczystej folii ze specjalnego materiału termoizolacyjnego a przestrzeń między szybami wypełniona jest argonem lub kryptonem. Dla poprawy izolacyjności okna natryskuje się również na szybę cienką warstwę tlenków metali szlachetnych, które tworzą specyficzną tzw. powłokę nisko emisyjną. Zatem pomysły na zmniejszenie parametru U w oknie już są, ale koszt wykonania takich zabezpieczeń jest jeszcze na tyle wysoki, że rozwiązania te nie nadają się do wprowadzenia w powszechnej produkcji.

- izolacyjność akustyczna okna
Rw – współczynnik izolacyjności akustycznej. W przypadku okien określa on zdolność do tłumienia dźwięków zewnętrznych, a cecha ta jest warunkowana m.in. przez kombinację grubości szyb, odległości między szybami, rodzaj szkła oraz obecność gazu w zestawie szybowym. Jeżeli nasza okolica jest dość hałaśliwa tzn. w pobliżu naszego lokalu znajduje się droga szybkiego ruchu czy też mieszkamy w sąsiedztwie przejeżdżających pociągów lub mamy głośnych sąsiadów wybierzmy okna o odpowiednio dobranym współczynniku Rw.

- szczelność okna
Każdy zapewne pomyśli, że im większa szczelność tym lepiej otóż nie do końca. Oczywiście szczelność świadczy o stratach ciepła. Trzeba natomiast pamiętać że jest nam potrzebne powietrze do oddychania, dlatego jeżeli będziemy mieli zbyt szczelne okna będziemy musieli częściej wietrzyć mieszkanie.

- zabezpieczenia antywłamaniowe
W zależności na jakim poziomie bezpieczeństwa na zależy możemy zdecydować się na zakup rolet antywłamaniowych czy też
okratowanie okien. Jeżeli chodzi o same okna mamy do wybory takie z podwyższoną odpornością na włamanie, co wiąże się również zazwyczaj z polepszeniem akustycznych oraz cieplnych właściwości przegród okiennych.
- wygoda
Niezależnie od wszystkich parametrów, okno musi przede wszystkim być wygodne i lekkie w użytkowaniu. A zależeć to będzie przede wszystkim od konstrukcji okna oraz zastosowanych w profilu okuć.

Najbardziej popularne są okna jednoramowe z szybami zespolonymi i wielofunkcyjną klamką. Są wybierane chętnie, gdyż łatwo się je otwiera, a do mycia są tylko dwie powierzchnie szyb.

Okna zespolone to konstrukcja znana z przeszłości – dwie ramy skręcone śrubami. W każdej z ram osadzona jest oddzielna szyba – zwykła lub zespolona, a więc nawet jeśli skrzydła poruszają się dzięki nowoczesnym okuciom bezproblemowo, to zawsze do mycia pozostają cztery szyby. Spotyka się jeszcze tzw. okna skrzynkowe – przynajmniej dwa niezależne skrzydła, otwierane oddzielnie. Właśnie dzięki sporej odległości między szybami, izolacyjność akustyczna takich okien jest dużo wyższa od okien jednoramowych, również mają największą powierzchnię do mycia (renowacja takiej "skrzynki" też będzie wymagała podwójnej pracy.

Okna nieotwierane w domu jednorodzinnym są spotykane raczej rzadko – natomiast wymieniający okna mieszkańcy bloków często wykorzystują je jako element środkowy szpaleru ramiaków (ze względu na nieskomplikowane okucia i osadzenie są to również dosyć tanie profile).

Okna obrotowe, przesuwne lub składane są w ogólnej liczbie okien raczej marginesem i dość często wymagają indywidualnego zamówienia.

Wygoda w użytkowaniu okien to również, a może przede wszystkim, łatwość ich obsługi. Okna mogą mieć jedno lub kilka skrzydeł rozwieralnych, uchylnych i rozszczelnianych. Funkcje te można zintegrować i wtedy całe sterowanie odbywa się za pomocą kilku ustawień klamki, można też "kierować" oknem za pomocą niezależnych ustawień okuć.

Pamiętajmy, że okno bez słupka ma słabszą konstrukcję, ale za to ma większą powierzchnię szyb. Z kolei w oknie ze słupkiem skrzydła otwierają się niezależnie, a w tym bez – zawsze jedno skrzydło jest otwierane jako pierwsze.

Wiele osób uważa, że okno ze szprosami jest bardziej eleganckie i urokliwe, ale skoro omawiamy w tym miejscu wygodę użytkowania, to warto uczulić, że mycie takich powierzchni jest dosyć kłopotliwe. Poza tym szprosy umieszczone wewnątrz szyb powodują obniżenie ich izolacyjności cieplnej i wykraplanie się pary wodnej w tych miejscach. Wykonanie takich okien jest dużo trudniejsze, zatem ich cena też jest odpowiednio wyższa. Jednak miłośnikom polecamy rozwiązanie zastępcze – szprosy zawieszane, które całkiem dobrze imitują "prawdziwą" konstrukcję, a jednocześnie łatwo je zdemontować, dzięki czemu nie utrudniają mycia.

- estetyka
Z tym pojęciem poradzi sobie twój gust ;). ---

okna

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl