wtorek, 23 grudnia 2014

Ogrzewanie kiedyś i teraz

Ogrzewanie kiedyś i teraz


Autor: kristoferion


Umiejętność rozpalenia i utrzyma nia ognia od najdawniejszych cza sów była człowiekowi niezbędna - ogień dawał ciepło, światło, które chroniło przed wieloma niebezpieczeństwami, a tak że możliwość gotowania wody i pożywienia.


Murowany piec z kominem i kanałami dymowymi rozwinął się z pierwotnego pa­leniska umieszczonego bezpośrednio na podłodze, w średniowieczu zastąpiły go le­pione z gliny piece kopułowe. Od XIV wie­ku weszły do użytku piece kaflowe, które w Skandynawii stały się charakterystycz­nym elementem wystroju wnętrz. Decydu­jący wpływ na ukształtowanie i sposób eks­ploatacji pieca miał rodzaj budulca (glina, kamień, żelazo) oraz dostępny opał.

Od wieków wszyscy domownicy podczas chłodnych miesięcy sypiali w największym pomieszczeniu chaty, które jako jedyne było ogrzewane i wyposażone w łóżka lub długie ławy do spania. Także mniejszym zwierzę­tom gospodarskim oraz psom pozwalano chronić się przed deszczem i mrozem w izbie mieszkalnej.

Gdy zapadał zmrok, w największej izbie zbierali się wszyscy członkowie rodziny, a piec promieniował ciepłem i oświetlał wnętrze. W ścianie komina starych pieców znajdowała się nawet specjalna nisza, w której przez cały rok utrzymywano nie­wielki ogień, aby mieć źródło światła. Nazy­wano ją „światłem pieca" lub ..małą latar­nią". Domownicy rzadko byli bez zajęcia, wokół pieca toczyło się też życie towarzy­skie. Kobiety przędły, szyły lub tkały, męż­czyźni naprawiali narzędzia lub wykonywa­li sprzęty domowe i gospodarskie. Biegłość w danym rzemiośle decydowała o pozycji zajmowanej w lokalnej społeczności. Mieszkańcy dawnej wsi szwedzkiej pro­wadzili życie odosobnione, dalej niż do są­siedniej wsi podróżowano bardzo rzadko.

Społeczność wiejska była konserwatywna i uparcie trzymała się utartych zwyczajów. Domy budowano z drewna albo — głównie w najbardziej na południe wysuniętej części kraju - w konstrukcji szkieletowej z wypeł­nieniem ścian gliną. Mimo że w południo­wej Szwecji dostęp do lasów był ograniczony, paleniska pieców rozwiązywano w sposób, który uniemożliwiał oszczędne gospodaro­wanie opalem, natomiast otwarte kominki pożerały olbrzymie ilości drewna. Po­wierzchnia przekroju kominów była duża. co w połączeniu z wielkością palenisk powo­dowało, że ogrzane w pomieszczeniu powie­trze ulegało szybkiemu schłodzeniu. Spraw­ność cieplna takich pieców była niska, a ciepło rozchodziło się głównie przez pro­mieniowanie - gdy ogień się wypalił, piec przestawał pełnić rolę grzejnika.

Przygotowanie dużej ilości opału było czynnością bardzo pracochłonną, dlatego cięcie, rąbanie i układanie drewna w stosy gospodarz najczęściej zlecał parobkom lub robotnikom sezonowym. Ponieważ korzy­stanie z zasobów leśnych było łatwe i prak­tycznie nieograniczone, konstrukcja paleni­ska nie zmieniała się przez wieki.

Początkowo palenisko i komin budowano z kamienia naturalnego - bloki granitu, gnejsu, piaskowca czy wapienia spajano i po­krywano wyprawą z mieszaniny piasku, gliny lub wapna. Często konstrukcję uzupeł­niano ceramicznym albo drewnianym oka­pem. Zasuwę dymową lub stalowy szyber kominowy wprowadzono znacznie później.

Dawne piece wymagały utrzymania przez całą noc niewielkiej ilości żaru. od którego za pomocą skrawków kory brzozowej lub drzazg smolaka rozpalano ogień ra­no. Zapałki nie były wówczas znane, stoso­wano hubkę, krzemień i krzesiwo, zwykle stalowe. Ponieważ palono codziennie, naj­bardziej funkcjonalny był ogromny, ważący często kilka ton trzon kuchenny z dużym kominem i piecem chlebowym, który najle­piej spełniał rolę magazynu ciepła. Duży piec nagrzewał się wolno, ale za to długo oddawał później ciepło do otoczenia.

Bardzo wczesną formą pieca była sterta ułożonych w stożek kamieni polnych, które ogrzewano w ognisku rano i wieczorem (można uznać je za wzór dla znacznie póź­niejszych pieców do ogrzewania i wytwa­rzania pary w saunie). Duże domy w wielu rejonach Szwecji wyposażono w masywne piece chlebowe z dodatkowym paleniskiem służącym do ogrzewania pomieszczeń. Pod­czas pieczenia chleba, które odbywało się regularnie, nagrzewały się również kamien­ne elementy całej konstrukcji — w domu był więc zawsze świeży chleb i dużo ciepła. Najstarsi domownicy większość czasu spę­dzali za piecem, czyli na zapiecku, gdzie rzadko docierał chłód. Miejsce to nazywano ..półką starych".


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz